Co mówią ci, którzy już próbowali
Pojechałem do Namibii bez żadnych oczekiwań. Otrzymałem: dziką faunę na wyciągnięcie ręki, wschody i zachody słońca jak w kreskówce "Król Lew", jeden z najlepszych dni życia, który ciągle wspominam i wiele wiele wiele niezapomnianych chwil.
11 dni długich jak życie.
Podróżuję z soultrip nie pierwszy raz, ale to właśnie ta wyprawa trafiła prosto w serce.
Niesamowita ilość wspomnień od życia w namiotach na samochodach w przepięknych miejscach, od uczucia innego świata, od takiej właśnie kompanii. A co jeszcze lepsze, od tego, że płynęłyśmy kajakami po oceanie z uroczymi fokami, które skakały do nas... obiad na wybrzeżu... i na zakończenie przejażdżka po wydmach jeepami. Przeżyłyśmy dzień prawdziwego dziecięcego szczęścia.
I teraz, patrząc na wszystkie emocje, które tam dostałam, jestem wdzięczna za ten jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu.
Namibia i soultrip - to miłość.
Egzotyka, widoki, emocje, przygody, wesoła kompania ludzi. Wszystko to w najjaśniejszych barwach, wszystko to dotyczy jednej wyprawy do Namibii. Każdy dzień był tak pełen silnych emocji, że trudno wybrać najlepszy.
Życie w namiotach, wycieczka jeepami, dzikie zwierzęta, nieskończone wydmy, zachody słońca, Droga Mleczna — to tylko mała część tego, czego doświadczyliśmy. I ile było nieprzewidzianych sytuacji, które zapadły mi w pamięć na całe życie jako jedne z najzabawniejszych przygód.
Piszę to i znowu przeżywam te same niezapomniane dni) Mógłbym dużo opowiadać o tej wyprawie, ale musiałbym napisać całą rozprawkę.
Jestem szalenie szczęśliwy z przeżytych dni w Afryce. Dziękuję soultrip za organizację i ich vibe. Dziękuję każdemu, kto był w tej wyprawie, wszyscy wyjątkowi i interesujący.
Nie wyobrażam sobie tej wycieczki z inną ekipą. Ludzie, z którymi przejechałem całą Namibię w ciągu 11 dni, są po prostu niesamowici. Wszystkie 5000 km przejechane na ogromnych, świetnych jeepach minęły idealnie.
Bardzo zapadł mi w pamięć obiad na wybrzeżu oceanu, który odbył się po tym, jak popływaliśmy kajakami z uchatkami. I mimo mojego strachu przed tymi zwierzętami, było to imponujące.
To było zupełnie nowe doświadczenie, po którym potrzebowałem jeszcze czasu, aby wrócić do poprzedniego życia.
Myśleliśmy, że nowy dzień nie może już przebić wrażeń z poprzedniego, ale za każdym razem przekonywaliśmy się o przeciwnym. Najbardziej niezapomnianym z nich był dzień dziecięcej beztroski i szczęścia - to foki morskie, obiad na brzegu i jazda jeepem po wydmach (nigdy bym nie pomyślał, że tyle piasku może wywołać tyle emocji). W tym momencie stoisz na brzegu po pływaniu z fokami i wszystko to wydaje się, jakby się z tobą nie działo, i chcesz sprawdzić, czy nie umarłeś. Trzeba to po prostu przeżyć, żeby zrozumieć.
Wyglądało na to, że długa podróż powinna męczyć, ale obserwując zachody słońca i widoki, które ciągle się zmieniały, taka podróż jeszcze bardziej wciągała, że chciało się więcej!
Organizacja była na najwyższym poziomie, najtrudniejszą decyzją było to, co kupić w sklepie na kolację i jaką aktywność wymyślić na dzień wolny, ale nawet tutaj podsuwano nam listę. I choć była to zorganizowana wycieczka z nieznajomymi, rozmawialiśmy, jakbyśmy byli przyjaciółmi od dzieciństwa i w końcu udało się nam wszystkim zebrać razem.
Chciałabym w pełni przekazać, co przeżyłam w Namibii, ale to po prostu niemożliwe.
Mogę tylko dodać, że podróż była o wiele jaśniejsza i szczęśliwsza niż opisano w postach, pokazano na filmach i zdjęciach.
To była niezapomniana podróż!
Gdy tylko przylecieliśmy do Namibii, znaleźliśmy się w jakimś filmie, bo to był zupełnie inny świat. Pracownicy stacji benzynowych, którzy tańczyli, aby przyciągnąć klientów, uśmiechnięci i serdeczni ludzie o skomplikowanych losach, ale to nie przeszkadza im być szczęśliwymi. Najbardziej zapadający w pamięć dzień tej podróży to kiedy popłynęliśmy kajakami z fokami morskimi. Potem mieliśmy obiad na brzegu oceanu, gdzie tylko dla nas grillowano homary, piliśmy prosecco, jedliśmy najsmaczniejsze ostrygi na świecie i po prostu cieszyliśmy się życiem. Potem pojechaliśmy na wycieczkę samochodami terenowymi, gdzie ocean łączy się z wydmami i kolację na brzegu oceanu z tak pięknym zachodem słońca, że kiedy na niego patrzysz, wydaje się, że przechodzi przez każdą cząstkę twojego ciała. W tym momencie zdecydowaliśmy, że na romantyczną randkę trzeba jechać nie do Paryża, ale do Namibii. Każdego dnia myśleliśmy, że to najlepszy dzień w naszym życiu. Chciałabym bardzo podziękować organizatorom. Zorganizowanie tak fantastycznej podróży, myślę, że nikt inny niż Soultrip nie może!
I oczywiście chciałam bardzo podziękować organizatorowi Nazarowi, jest najwspanialszą osobą i profesjonalistą. Dziękuję za każde zdjęcie.
Soultrip to miłość